czwartek, 30 maja 2013

Społeczeństwo informacyjne cd.


Społeczeństwo informacyjne cd.

Oglądając TVN 24 zaobserwowałem , ze w tym samym czasie dokładnie w tej samej chwili jesteśmy atakowani ( bombardowani, zalewani) kilkunastoma różnymi wiadomościami.

Exemplum:



W tle mamy redaktora (1), (-rkę) który bez wątpienia jest autorytetem w wielu dziedzinach. Dotyczy to sportu, polityki, mody, motoryzacji, nowych trentów itd.  Słowem nieograniczony profesjonalizm i kompetencje. Czasem obok pojawi się rozmówca (2) lub dziennikarz z ternu(3) ( to bardzo ważne,  ponieważ taki dziennikarz z ternu pokazuję nam fakty na gorące, „jeszcze ciepłe”, tuż z miejsca zdarzenia, bo przecież to najważniejsze fakty, które musimy znać!  O ile dziennikarz z ternu może cos powiedzieć, to rozmówce już niewiele, gdyż ekspert i erudyta dziennikarz prowadzący  w jednej osobie zazwyczaj go zagaduje. Ale nie to jest ważne, ważne są fakty, które musimy znać! Na tym samym ekranie w tym samym czasie pojawiają się inne informacje. Niektóre ruchome inne statyczne. Na dolnym pasku(4) możemy przeczytać (  o ile nadążymy) inne informacje  nie mające związku z tematem podjętym przez prowadzącego.  Na pasku wyżej(5) przesuwają się jeszcze inne informacje, no bo musimy mieć fakty, jak najwięcej faktów. Kolejne informacje pojawiają się w ruchomym okienku(6) w lewym dolnym rogu czyli aktualny czas (6) i logo TVN(7) a okienku obok (8) jeszcze dwie inne informacje, przypominające io innym programie informacyjnym abyśmy ( nie daj Boże) nie zapomnieli o wieczornych faktach. U góry ekranu jeszcze dwie informacje(9). Wyliczyłem teraz tylko 9 różnych informacji  ( innego dnia naliczyłe 16 !)które, powinienem znać. Po 15 minutach takiego bombardowanie jestem zmęczony, rozdrażniony  i prawdę powiedziawszy nie wiem o czym była mowa 15 minut temu. No po prosty odstaję od społeczeństwa informacyjnego. Nie nadaję się, nie nadążam za  takim tempem konsumpcji wiedzy!

TVN 24 i stacja radiowa RMF FM uważają się za media najbardziej opiniotwórcze. Cokolwiek to nie znaczy, nie brzmi to dobrze. Jedyne skojarzenie , które mi się nasuwa to formowanie, albo modelownie opinii publicznej. Szerokie masy są albo zbyt leniwe na kształtowanie własnych poglądów albo zbyt łatwowierne, ufne w to co im się mówi.  Tak właściwie to o to właśnie chodzi. Mamy globalnie ,w ten sam sposób (podany w mediach) spędzać wolny czas. Mamy podziwiać tych samych celebrytów i oglądać te same filmy i mecze piłkarskie. A na weekendowego grilla jeść te same kiełbaski, tą samą karkówkę i pić to samo piwo. No i co ja biedny mogę począć, kiedy nie piję piwa, nie jem kiełbasek z grilla, nie oglądam seriali i nie podniecam się osobistym życiem (skandalami) celebrtyów i nie podzielam opinii opiniotwórczych mediów. Co dziennie w programach radiowych trwa to samo odliczanie. Już od dziewiątej  podają , ze jeszcze tylko kilka godzin w pracy. O 14.00 , ze już prawi praca skończona, ze jeszcze tylko godzina,  no góra dwie i jesteśmy wolni. To tak jakby praca była cierpieniem albo karą. Jak byśmy wszyscy jej unikali.  To tak jak by nasz dzień ograniczał się tylko do odliczania czasu do „fajrantu” . A kiedy już jesteśmy wolni to wpadamy w seriale, sport, Intrnet (tu są najświeższe informacje o naszych kochanych cele brytach).  Bo przecież nic innego nie potrafimy robić.

Co innego weekend. Już we wtorek zaczyna się odliczanie do weekendu. Co bieglejsi dziennikarze już odliczją kiedy będzie kolejny długi weekend. Jeszcze tylko kilaka dni i wolne ! Będziemy mogli udać się do naszych ulubionych centrów handlowych, spotkać tych samych znajomych i  porozmawiać.  Tu czujemy się swojsko. Wszystko jest nam dobrze znane, te same wystawy. Można połazić kila godzin potem coś zjeść u „naszego ulubionego Chińczyka” potem zakupy no i dzień poleciał. I bardzo dobrze. Bo nie mamy żadnego innego pomysłu na spędzanie wolnego czasu. Jak to dobrze , ze są centra handlowe. A wieczorem piwko, film albo mecz. Od poniedziałku znowu zacznie się odliczanka najpierw godzin do końca dnia pracy, a potem dni i godzin do naszego ukochanego weekendu.

„Żyć nie umierać” bo dzięki mediom wszystko mamy dokładnie zaplanowane. Wiemy co mamy wiedzieć, wiemy co mamy jeść i robić, kogo lubić,  a kogo nie.



Mimi

sobota, 25 maja 2013

społeczeństwo informacyjne cd.



Społeczeństwo informacyjne cd.
Żeby „wymusić” na słuchaczu radiowym słuchanie informacji,  a raczej ich błyskawiczną  konsumpcję  stacje radiowe uciekają się do metody, która polega na podawaniu na kilka minut przed wiadomościami komunikatu, że za chwile „najważniejsze wiadomości dla ciebie,  to co musisz wiedzieć, to co powinieneś wiedzieć, istotne wiadomości, fakty , które musisz poznać”. Czy ja naprawdę muszę? Czy mnie to interesuje?
Rano większość stacji radiowych podaje ten sam pakiet wiadomości.  Tak jakby był przygotowany przez jedna osobę (ewentualnie zespół) wielkie wszechmocne oko i ucho.  Kto, i jakim prawem  decyduje o tym?  Kto może powiedzieć, że to jest dla mnie ważne? Kto może za mnie decydować? Czy to w ogóle jest ważne,  i co to znaczy „ważne” czyli potrzebne.  Widomości o tym, jak były policjant w nocy oblał benzyną i podpalił swoją niewierną  żonę. A może ważne jest to,  że dwoje dorosłych ludzi podczas nocnej  libacji „po pijaku” zabawiali się rzucając do siebie rocznym dzieckiem?   To są wiadomości podawane w ciągu dnia i słuchają tego również dzieci - nic nie rozumiejąc. Nikogo to nie obchodzi no bo przecież są to najważniejsze wiadomości dla ciebie, fakty które musisz poznać. Jeśli nie uda nam się wysłuchać tych istotnych faktów podawanych przez radio, bo akurat poszliśmy po kawę, to nie musimy od razu rozpaczać i tragizować,  ze coś nas ominęło.  Przecież  to w dowolnej chwili , to samo możemy uzyskać w  permanentnym dystrybutorze wiadomości np. stronawww. wp.  Tu jesteśmy dokładnie informowani co jest dla nas ważne, ale musimy wszystko szybko czytać ( czytaj : konsumować) bo za chwilę są już nowe newsy, musimy zatem natychmiast wybierać, bo tu nie ma czasu na refleksję, no bo i po co. Chodzi o to aby „wpakować” w nas jak najwięcej i jak najszybciej tego o czym ktoś inny zdecydował czy jest ważne czy nie.
Oprócz tych istotnych, ważnych faktów  dziennikarze radiowi podają bezmyślnie wiadomości głupie i nieprawdziwe. Przykład pierwszy: Miał miejsce wypadek. W wypadku uczestniczyły dwa samochody i tu następuje dokładny opis. Samochód typu wan, marki Ford, niebieski staranował  białego fiata Punto. O ile podanie marki samochodu i typu może nam dopomóc w wizualizacji zdarzenia, wiadomo durzy solidniejszy, mały słaby więc tam są ofiary. To mogę zrozumieć. Ale podawanie kolorów samochodów ??!! Jaki to może mieć wpływ na przebieg kolizji? No nie wiem. Być może współczesna kryminalistyka dysponuje  nowymi metodami analiz. Dla mnie to dowód na głupotę i bezmyślność. Ciągłe powielanie idiotycznych schematów informacyjnych nad którymi nikt się nie zastanawia. No nie wiem, może jestem w błędzie.
Miały być przykłady informacji głupich (patrz wyżej) i nieprawdziwych (patrz niżej).
Gdyby to zaobserwował jeden raz, to bym o tym nie pisał, ale sytuacja miała miejsce kilkanaście razy w ciągu krótkiego czasu i w dodatku powtarza się. Żeby dojechać do centrum Torunia i nie spóźnić się (na przykład na zajęcia) musze jechac z Nieszawki przez most, a to nie lada wyczyn. Dlatego przed wyjazdem starałem się słuchać  w radio informacji o korkach. Miałem nadzieję, ze rzetelne i sprawdzone komunikaty pozwolą mi zaplanować czas niezbędny na przejazd.  Nic bardzie mylnego. Zwątpiłem w prawdziwość wiadomości stojąc zupełnie sam(!?) na skrzyżowani tuż przed wjazdem na most, słysząc akurat w radio , ze korek na Poznańskie jest aż do Lidla. Taka sytuacja powtarzała się i powtarza.
Więc ja się pytam: Po co mi takie wiadomości?  Po co komu takie wiadomości. Oczywiście ktoś kto jedzie od  strony Rubinkowa „ ma to gdzieś” ale ktoś kto jedzie od Nieszawki może pomyśleć: O kurde , musze dodać gazu bo się spóźnię. A takie dodanie gazu może mieć różne konsekwencje. Rozjechany kot, potrącony rowerzysta,  dwie stówy i 5 punktów karnych. Kto za to odpowiada? Czy w ogóle jest jakaś odpowiedzialność (kogoś) za podawanie głupich i nie prawdziwych wiadomości?
Powtórzę zatem pytanie za Rogerem Watersem: „ Who needs informatios”?
Cdn.
Mimi

poniedziałek, 20 maja 2013

Społeczeństwo informacyjne.



Społeczeństwo informacyjne.


Kto potrzebuje informacji?  To pytanie zaczerpnąłem z solowej płyty Rogera Watersa (jakby ktoś nie wiedział to jest jeden z członków kultowej grupy PINK FLOYD pod tytułem  Radio K.A.O.S.
To pytanie dręczy mnie już od dłuższego czasu no bo przecież żyjemy w społeczeństwie informacyjnym. Jesteśmy zalewani,  zasypywani, zarzucani w sposób ciągły różnego typu informacjami, których rzekomo potrzebujemy. Czyto ja potrzebuję informacji? Może i potrzebuję,  ale jakich? Wczasach kiedy dominowały gazety,  tygodniki i dzienniki zapotrzebowanie na informację było pozornie większe. Większe o tyle, ze potrzebowaliśmy w ten sposób się komunikować ze światem. Człowiek siadał wygodnie w fotelu brał świeżo zaparzoną kawkę albo kieliszeczek i sączył to tak samo jak sączył według własnej potrzeby informacje.Co ważne mógł się skoncentrować na tym co czyta, mógł się na chwilę zatrzymać, dać sobie czas na refleksję i zadumę nad przeczytanym fragmentem. Czerpał informacje według własnych potrzeb. No ale świat się zmienia teraz czytamy mniej bo mamy inne źródła informacji (internet) które nas bombardują i zmuszają niejako do konsumowania informacji.
Nie przypadkowo wspomniałem o płycie Waters, bo jedeen z jego utworów ma tytuł: Who neads informations?  Dalej Wateres dochodzi do wniosku, że mind-numbing radi waves co można przetłumaczyć że fale radiowe( informacje) otępiają nas, paraliżują nasz umysł.. Ktoś powie no dobrze ale co w tym odkrywczego, co z tego , ze Radio jest jak ch.a.o.s.?  Biorąc pod uwagę obecna informacyjną  rzeczywistnoś to - nic. Ale jesli weźmiemy pod uwagę fakt, ze płyta i teksty powstały w 1987 roku !!! to warto sie zastanowić czy informacyjny chaos to coś nowego czy to już było tylko inaczej to odbieraliśmy.
Czy my potrzebujemy informacji? Nie, moim zdaniem to ktoś ( Korporacje zła) potrzebuje aby informacje do nas docierały,  i to za wszelką cenę, bo informacja nie jest już informacja tylko towarem o konkretnej wartości,  a raczej cenie bo często jest bez wartości.Cena to  to nie jest wartość to są różne pojęcia.

cdn.
Mimi